Herbaty z Brown House & Tea – którą wybrać dla siebie?
Jesień zawitała na dobre, a wraz z nią wzrosło moje spożycie herbaty – nierozłącznego towarzysza chłodniejszych dni. Długie wieczory i krótsze dni sprzyjają spędzaniu czasu w domowym zaciszu. Otulona ciepłym kocem, z dobrą książką i aromatyczną świecą migoczącą gdzieś w kącie pokoju spożywam hektolitry herbaty a, że pod ręką mam ich ogromny wybór postanawiam zanurzyć się w świecie tych kraftowych od Brown House & Tea. Każda filiżanka zamienia się w podróż do zupełnie innego zakątka świata. Jest aromatycznie, relaksująco i co najważniejsze – zdrowo.
Warto przeczytać
O marce Brown House & Tea pisałam już w artykule: „Brown House & Tea. Z pasji do herbat kraftowych„. Brown House słynie z tego, że wszystkie ich produkty jak i mieszanki ziół pochodzą wyłącznie z certyfikowanych upraw. Wśród nich znajdziemy kraftowe herbaty klasyczne jak również bardziej egzotyczne opcje, takie jak Moonlight Tea – biała herbata księżycowa czy Rainforest Black Tea – wietnamska czarna herbata z lasów deszczowych. Herbaty Brown House są często certyfikowane jako fair trade oraz fair wild, co świadczy o ich wysokiej jakości i odpowiedzialności społecznej marki.
Świeży i intensywny smak zielonej senchy z wyspy Jeju
Swoją „herbacianą” przygodę postanowiłam zacząć od zielonej herbaty Jeju Sencha, która dojrzewa na wulkanicznej wyspie Jeju należącej do Korei Północnej. Pierwszy łyk to jak wejście do innego świata. Czy słyszeliście kiedyś aranżację „Little wing” Hendrixa w wykonaniu Sheryl Crow i Erica Claptona? Jeśli nie to odsyłam was do tego utworu i do solówki, w której saksofonista po prostu nie wyrabia ze swoim instrumentem. Właśnie tak pobudza ta herbata. Klepie. Tysiąc razy lepiej niż kawa, bo ten flow nie odpuszcza szybko i jest bardzo przyjemny. Cudownie rozkłada się w czasie. Czas wzmożonej pracy intelektualnej? Dead line? Jakiś raport do przygotowania? Sesja? Zrezygnuj z kawy. Zafunduj sobie pobudzenie, że Jeju. Po tej herbatce czułam się jak snajper:) Skupiona i przygotowana na wszystko.
Jak smakuje ta herbata? Przede wszystkim zaskakuje. Przy pierwszym łyku pomyślałam, że piję po prostu ciepłą, przegotowaną wodę. Nie jestem znawcą herbaty. Moje kubki smakowe niegodne tych liści wzrastających na wulkanicznej ziemi. Przesycone wyjątkowymi walorami smakowymi a ja tego jakoś nie czuję. Kolejny łyk i na scenę wkracza Clapton. Pojawia się smak. I to nie byle jaki. Całkiem wykwintny. Jest delikatny i świeży, przesycony nutami, które wykraczają poza standardowe ramy zielonej senchy. Saksofonista ze wspomnianego przez mnie utworu ukrył się nie w smaku ale w tym przyjemnym stanie pobudzenia, który pojawił się po tej herbatce. O jeju! Mogłabym podbić świat!
Walory smakowe to nie jedyne zalety tej wyjątkowej herbaty ale jeśli chodzi o właściwości zdrowotne to odsyłam Was po prostu do opisu samego produktu. Tam skupiam się na korzyściach zdrowotnych. Kończymy podróż z senchą.
Warto wiedzieć
Kasia, właścicielka marki herbat, zleciła badania swoich produktów naukowcom z Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Wyniki pokazały, że wszystkie jej herbaty, w tym degustowana przez mnie Jeju Sencha mają silne właściwości przeciwutleniające, co oznacza, że pomagają one w walce z wolnymi rodnikami w organizmie. To dzięki dużej zawartości polifenoli i witaminy C. Ciekawostką jest, że filiżanka czarnej herbaty może dostarczyć dorosłemu prawie całą dzienną potrzebną dawkę witaminy C.
Darjeeling – czarna herbata z pierwszego, wiosennego zbioru. Podróż do serca Indii.
Kolejnym etapem mojej herbacianej podróży była Darjeeling, znana jako „szampan wśród herbat”. Pochodzi z legendarnego indyjskiego regionu Darjeeling u podnóża Himalajów, słynącego z wyjątkowego mikroklimatu. To właśnie ten unikatowy klimat, połączony z surową zimą i krótkotrwałą wiosenną odnową, nadaje liściom Darjeeling ich niezrównane walory smakowe.